sobota, 26 września 2015

Amatorska animacja cz. 2

Jak obiecałam, będę na bieżąco publikować nasze postępy w robieniu animacji. A oto kolejny wpis, tym razem relacje z dzisiejszego dnia! Mój instynkt blogerki mówił mi, żebym robiła zdjęcia wszystkiemu, jak popadnie, więc tak się stało, dlatego też macie do dyspozycji długiego posta z dużą ilością obrazków. :D

Bez większych wstępów: ja i Negii postanowiliśmy wybrać się do kawiarni, by tam obgadać animację.
Powyższa zielona breja z czarnymi napisami to gładki zeszyt A5 z 60-cioma kartkami, który kupiliśmy jakieś 30 minut przed zrobieniem zdjęcia. Później przyozdobiliśmy okładkę czarnym markerem (wszystko pisał i rysował Negii, bo się uparł, a ja jedynie dopisałam od siebie "BJUTIFIL"). W środku mają się znajdować nasze pomysły na kolejne sceny.


 A więc nasz niebieski żółw dresiarz to Negii we własnej osobie. Wyjątkowo bardzo nie lubi być fotografowany. Za każdym razem, gdy pokazywałam mu zdjęcie z nim na pierwszym planie, on narzekał, że grubo wyszedł, a po chwili namysłu dodawał "ale ja przecież jestem gruby".
U dołu leży nasz jakże piękny, cudowny i uroczy zeszycik.

 Negii gdy tylko dostał swoją gorącą czekoladę i puchar lodów czekoladowych, zdał sobie sprawę z tego, że "nie lubi bitej czekolady". Miał oczywiście na myśli bitą śmietanę, no ale jak każdemu wiadomo - usta i struny głosowe żyją własnym życiem. Czasem nawet nie wiesz, co mówisz.
Gdy zaczęłam się śmiać z jego inteligentnej wypowiedzi, ten zapytał, gdy tylko dostrzegł, że jednocześnie piszę do koleżanki SMS-a: "A napisałaś jej zdjęcie?".

 Mój kolega, gdy tylko skończył gorącą czekoladę (na której również była położona jeżyna. Widać ją na powyższym zdjęciu. Negii jak to Negii strzepnął ją nie tak jak trzeba, więc najpierw spadła na stół) zauważył, że w śmietanie na czubku lodów tkwią owoce. Jako, że nie lubił ich tak samo bardzo jak "bitej czekolady", ułożył je estetycznie na gustownym talerzyku. Na powyższym zdjęciu próbuje strzepać liść mięty (który jak się później okazało był bazylią), który jak na ironię przyczepił się do łyżeczki.
Gdy zapytałam, dlaczego tak nie lubi owoców, ten popatrzył na mnie krzywo i odpowiedział: "bo tak". Czego ja właściwie się spodziewałam? W każdym razie ten dialog skończył się na tych dwóch zdaniach: "No kto co lubi... Na przykład obrzygane lody".

 Kilka chwil później przyszło również i moje zamówienie - koktajl bananowy oraz gruszkowy deser lodowy. W końcu nie musiałam gapić się, jak Negii pałaszuje swoją porcję, głupio się uśmiechając (chodzi tu oczywiście o uśmiech z serii: "Ja mam, a ty nie. Cierp").

W tym momencie jak się możecie już domyślić - wykrzyknęłam głośno hasło: "Te lody są zimne!" i wyszłam na idiotkę. Mówi się trudno. Na szczęście w tamtym momencie na tym piętrze nie było nikogo prócz mnie i Negii'ego, więc mogliśmy się drzeć na pół lokalu z pewnością, że nikt nie zwróci na to większej uwagi. Negii w pewnej chwili oświadczył również, że kusi go, żeby wyrzucić tą śmietanę do kibla, bo chwilę wcześniej zrobił "podkop" i czekał, kiedy sterta się zawali. Kiedy jednak to mu się już znudziło, zaczął grzebać łyżeczką w czekoladzie i uważnie się jej przyglądać, zupełnie jakby znalazł tam coś niezwykle interesującego.
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Znalazłem jądro czekolady.

Widzicie to? Lody leżące na skraju pucharka zaczęły się topić, więc spłynęły w dół po nóżce i ubrudziły podkładkę. Negii natychmiast to zauważył i zaczął się śmiać. Wtedy wytłumaczyłam się, mówiąc:
- Ty nabrudziłeś jeżyną. (wyjaśnienia 3 zdjęcia wyżej)
- Ale ja ukryłem dowody zbrodni pod talerzykiem.
*czas na namysł, odczytanie tego po raz kolejny i zrozumienie żartu*

No i już po jedzeniu! Młode umysły początkujących animatorów (hehe... Jeśli jesteś fanem FNaF'a zapewne przypadkowo przeczytałeś "...początkujących animatroników") zostały zasilone przez porcję słodkości i są gotowe do myślenia, a ręce do rysowania!

Na tym zdjęciu akurat Negii torturuje biedną gumkę do mazania. Tak to jest, gdy nie ma co robić. Ja w tym czasie rysowałam.

Nudzący się Negii część druga. Narysował karykatury "koleżanki" z naszej poprzedniej klasy, której wyjątkowo bardzo nie lubił.

Wychodząc z kawiarni chciałam zrobić zdjęcie klimatycznej alejki, na której znajdował się lokal, ale niestety Negii koniecznie chciał mi w tym przeszkodzić. Wielka czarna plama to nie obcy. To paluch Negii'ego. ;-;

Tak wygląda w pełnej okazałości alejka, tym razem bez palucha Negii'ego, bo udało mi się go odepchnąć. Nie było to wcale aż takie proste, bo jest ode mnie o 1,5 głowy wyższy. Teraz przejdźmy do samych rysunków:

To jest pierwszy projekt Foxy'ego, ale nie narysowany ani stylem animacji, ani w kawiarni. Miałam okazję się nim zająć jakiś miesiąc wcześniej.

Tym razem Freddy, ale nie chciało mi się go kolorować. Jego ubiór będzie we większości w odcieniach karmelu, brązu i capuccino (czy jak to tam się pisze) oraz tradycyjnej czerni i szarości.

A to nasz nocny stróż - strachajła. Brunet z dużymi okularami na nosie.

Przedstawiam Wam Golden Freddy'ego... Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądał w animacji i czy w ogóle wystąpi, ale w każdym razie tutaj narysowałam go z nudów. Wiem, że we FNaF'ie miał rękę, ale rysując to po prostu odczułam silną potrzebę narysowania jej w ten, a nie inny sposób.

Poprzedni Freddy był creepy... Bardzo creepy... Więc narysowałam go kilka dni temu ponownie, tym razem w stanie, w jakim wystąpi w animacji. Wygląda przyjaźniej, czyż nie?

Rysowane dziś na poczekaniu. Po lewej nieudany Bonnie, po prawej Chica. No i komentarz Negii'ego.

A to... Pierwszy projekt do animacji! Przedstawia on Bonnie'go stojącego w korytarzu, a raczej jego cień (a przynajmniej tak to zrozumiałam).
Autorstwa Negii'ego, plus nasze dopiski (od lewej: lampki choinkowe, parówki, true, wieczny zaciesz). Jego zdaniem to coś, co wisi na ścianie za Bonnie'm to Freddy, ale ja i tak widzę tam krowę.

Drugi projekt! Biuro nocnego stróża.Wszystko rysował Negii, a zezowatego Mike'a SuzA (czyli ja).
Dopiski (od lewej): SZATAN, Co wam to przypomina?, koteckaKlient prześladowany przez szatana i galeriankę, suuuper, GALERIANKA, Brałabym go

To scena końcowa, która jak na razie jest moim faworytem. Sądzę, że dacie radę się rozczytać... I Ci, którzy jeszcze się nie zorientowali powinni wiedzieć, że animacja ta jest robiona do piosenki "Stay Calm". W dialogu końcowym Foxy do swoich przyjaciół mówi, że stróż nocny nie chodzi do łazienki, bo sika do kubka. I wszystko w jednej chwili się rozjaśniło. :')
Wszystko prócz Bonniego i ubrań Chicy rysowałam ja.

 To wczorajszy zrzut ekranu. Postanowiłam, że w ramach ćwiczeń narysuję Foxy'ego.

A tak to wyglądało na krótko przed wyłączeniem Sai'a.

Zdjęcie z procesu rysowania powyższego rysunku. Zaczęłam machać po tablecie graficznym drugą stroną długopisu i wnerwiałam się, dlaczego nie mogę rysować. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że coś się zepsuło.

Mój rysunek i maskotka reprezentująca Negii'ego w tle. To drugie oczywiście on rysował. Miało to znaczyć tyle, że Negii chce pogłaskać Vexy (kota, który przypomina na tym rysunku łasicę), ale moim zdaniem wygląda to tak, jakby gapił się na tyłek Simki Animki...

Zdjęcie rysunku ze szkicownika Negii'ego. Gdy skończy go kolorować nowymi kredkami dla dzieci opublikuje go na dA... Ha! Widzicie? A ja Wam go podarowałam przedpremierowo!

Szczerze powiedziawszy bardzo spodobał mi się ten rysunek... Negii i Simka Animka - wstęp do komiksów Negii'ego na dA. SuzA mówi w tłumaczeniu na j. polski: "Ja nie jestem niska. To ty jesteś za wysoki".

A wy? Co sądzicie o naszym dniu i co ważniejsze - rysunkach i projektach? Z zniecierpliwieniem czekamy na komentarze! :)

Pozdrawiamy,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz