Babs Seed wracala wlasnie z malowniczego Ponyville, w ktorym odwiedzila kochana kuzynke - Apple Bloom. Dzieki niej poznala odwazna Shootaloo i urocza Sweetie Belle i dolaczyla do Znaczkowej Ligi. Usmiechnela wspominajac to po raz kolejny. Obserwowala krajobraz jaki mijal pociag spieszacy do stacji w Manehattanie. Najpierw byly to pola uprawne pelne pracowitych kucykow, pozniej zielone lasy, ktore za jakis czas zmienily sie w gesta lake, ktora widocznie nie byla odzana od wielu lat. Niebo bylo piekne, bezchmurne zachwycalo swoim nieziemskim blekitem. Wielobarwne motyle zasiadaly na bajecznych kwiatach.
Jej zachwyt przerwal nagle rwniecie nie tylko wagonem, jak i calym pociagiem, pomimo tego, ze gnal dalej, to pasazerowie nerwowo powstali ze swoich miejsc i zastanowiali sie nad powodem zadarzenia. Babs dalej siedziala na fotelu, zapieta pasami, gdy podskok nastal ponownie, ale z jeszcze wieksza sila. Zaraz po tym powtorzylo to sie, lecz tym razem zdecydowanie najmocniej, tak ze caly wagon z rykiem przewrocil sie pionowo wysylajac wyszyskich stojacych podroznych na dol z wrzaskiem. Klaczka patrzyla na to z przerazeniem, gdy wszyskie bagaze i walizy postanowily rowniez spasc na podroznych, lamac im kosci, raniac lub zabijajac. Krzyki, piski i wrzaski ustaly dopiero chwle po tym, jak kazde siedzisko spadlo na przerazone kucyki zabijajac je z olbrzymia iloscia krwi. Krzeslo Babs dalej trzymalo sie podloza, sprawiajac ze dziewczynka nie spadla, ale wisiala kilka metrow nad "mordownia" i musiala ogladac caly ten horror...
Nagle jej fotel zaskrzypial i Babs Seed zdazyla jeszcze tylko szepnac "o nie...", gdy jej krzeslo rowniez upadlo na pozostale...
Wszelkie literowki poprawie, bo pisalam to na telefonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz